Quantcast
Channel: Karina in Fashionland
Viewing all 82 articles
Browse latest View live

Something in the way

$
0
0
JACKET - RIVER ISLAND
SHIRT, BAG, NECKLACE - ZARA
PANTS - WAREHOUSE
SHOES - STEVE MADDEN
WATCH - MICHAEL KORS

Jeden ciuch, tyle możliwości! Jest jak mała czarna, po prostu musi znaleźć się w szafie każdej kobiety. Biała koszula, bo to właśnie o niej mowa, daje nam ogromne pole do popisu. Pasuje niemalże do wszystkiego. Uniwersalność - to dzięki temu jest w niej coś niezmiennie pociągającego.

Bardzo podoba mi się smokingowy fason mojej koszuli, który zmysłowo, ale nie nachalnie prezentuje dekolt. Chciałam podkreślić jej szykowny charakter, dlatego założyłam naszyjnik z perłami. Żeby jednak całość nie wyglądała zbyt sztywno, zamiast klasycznych czółenek wybrałam masywne platformy. Jeżeli ubieram się elegancko, to lubię do swojej stylizacji wpleść też jeden akcent kolorystyczny. Czerwień jest w tym wypadku niezastąpiona.

I najważniejsze! Z okazji Świąt Wielkanocnych, chciałabym życzyć Wam wszystkiego, co najlepsze. Spędźcie te dni w rodzinnej i ciepłej atmosferze. :)

ENGLISH VERSION:

CL Batignolles

Casual

$
0
0
COAT - ZARA
SWEATSHIRT - RESERVED
JEANS - BERSHKA
EMU BOOTS - PARADOPARY.PL
SHOPPER BAG - LAZY OAF
EARRINGS - SIX
BRACELET - PISTIL
GOLD BRACELETS, NECKLACE - HOUSE

Macie takie dni, że zupełnie nie zastanawiacie się nad tym, co na siebie włożyć? No właśnie. Dzisiaj będzie totalnie na luzie i jeśli spotkacie mnie w tygodniu na zakupach, zapewne będę wyglądać tak, jak na wyżej załączonych zdjęciach. Wszelkie zimowe ubrania wydają mi się już tak strasznie nudne, że nie mogę na nie patrzeć, ale w żadnym wypadku nie dotyczy to Emu. Uwielbiam te bambosze ponad wszystko!

Miłego dnia! :)

ENGLISH VERSION:

Brow zings

$
0
0

Często pytacie mnie o to, jak dbam o swoje brwi. Nigdy jakoś specjalnie nie rozpisywałam się na ten temat, bo szczerze powiedziawszy nie poświęcam im zbyt dużej uwagi. Z natury są gęste i ciemne, spokojnie mogłabym się obyć bez ich malowania, co jakiś czas ograniczając się tylko do regulacji. Lubię jednak efekt idealnego łuku (tutaj kilka uniwersalnych zasad, do których się stosuję), dlatego drobne braki wypełniam zwykłym, matowym cieniem w kolorze najbardziej zbliżonym do naturalnego odcienia moich włosków. Właściwie to wypełniałam, czas przeszły. Zawsze uważałam, że cień, to cień i nieważne czy jest przeznaczony do powiek, czy też brwi. W ogóle co za różnica? A jednak jest i to ogromna!


Z dużą rezerwą podchodziłam do tego typu kosmetyków, ale po przeczytaniu wielu pozytywnych opinii o zestawach do makijażu brwi, postanowiłam się w końcu skusić. Wybrałam Brow Zings od Benefit. Nie pytajcie dlaczego, po prostu przypomniałam sobie o nim w Sephorze, spontanicznie i trochę z przypadku wrzuciłam więc pudełeczko do koszyka. Jak się później okazało, to był strzał w dziesiątkę!


W paletce są dwa wgłębienia, a w nich cień do wypełniania brwi oraz wosk z pigmentem. Można je dowolnie łączyć lub nakładać pojedynczo, tak, aby właściwie wyprofilować oraz uczesać brwi. Podoba mi się czarne, poręczne opakowanie ze sporym lusterkiem. Znajdziemy w nim także dyskretną pęsetę i dwa rodzaje pędzelków, skośnie ścięty i zaokrąglony, czyli wszystko to, co potrzebne aby brwi były idealnie podkreślone i gładkie. Niewielkie rozmiary sprawiają, że te drobne akcesoria świetne sprawdzają się w przypadku delikatnych poprawek w ciągu dnia.

Produkt specjalnie przeznaczony do stylizacji brwi przede wszystkim o niebo lepiej się aplikuje. Głównie za sprawą konsystencji wosku, dzięki któremu w banalny sposób można uzyskać oczekiwany kształt. W porównaniu do zwykłych cieni, ten zupełnie się nie osypuje i znacznie dłużej utrzymuje na skórze.


Zestaw dostępny jest w trzech wariantach kolorystycznych - light, medium i dark. Wahałam się pomiędzy dwoma ostatnimi, ale ze względu na to, że niedawno rozjaśniłam włosy, chciałam coś pośredniego i ostatecznie wybrałam medium. Jest idealny, brwi są perfekcyjnie zarysowane, przy czym wyglądają bardzo naturalnie. To wybitnie dobra paleta i teraz nie wyobrażam sobie już mojego makijażu bez niej. Znakomicie podkręca look!

A Wy, używacie tego typu wynalazków? ;-) 

Stripes

$
0
0
JACKET, BAG, SCARF - ZARA
SHIRT, JEANS - MANGO
HEELS - DUNE
BELT, BRACELET - ASOS
EARRINGS - SIX
SUNGLASSES - PRADA
WATCH - MICHAEL KORS

Najmodniejszy wzór sezonu? Pasy, paski, paseczki! Od dłuższego czasu to jeden z najczęściej używanych przez projektantów deseni. Opanowały między innymi kolekcję Michael Kors, Oscar de la Renta, Balmain, czy Marc Jacobs. Myślę, że ich popularność jest uzasadniona. Mają w sobie to „coś”, co sprawia że każda, nawet najprostsza stylizacja nabiera charakteru. Paski to po prostu nieskończona ilość wariacji, w dodatku ich właściwości modelujące są bezcenne dla naszej figury. Która z nas nie lubi pionowych prążków, optycznie wydłużających sylwetkę? No, właśnie! W sklepach, na blogach i ulicach można zaobserwować pasiaste szaleństwo. Spodnie, marynarki, szaliki, koszule - wszystko to na pewno już widzieliście wiele razy. Co w takim razie powiecie na buty? Te z Dune są jednocześnie zabawne i słodkie. Nie sposób przejść obok nich obojętnie. Jeżeli chcemy wykazać się znajomością trendów, ale boimy się przesadzić, to idealnym rozwiązaniem będzie inwestycja właśnie w tego typu dodatki. Efekt gwarantowany!

Keep face clean!

$
0
0

Dzisiaj chciałabym się z Wami podzielić moim małym kosmetycznym odkryciem. Po długich poszukiwaniach znalazłam w końcu emulsję do mycia twarzy, która jest idealna dla mojej wrażliwej i ostatnio trochę problematycznej skóry. Do zakupu przekonał mnie głównie dermatolog, ale skłamałabym pisząc, że nagrody, które Cetaphil otrzymał nie zrobiły na mnie wrażenia. Perła Dermatologii Estetycznej, InStyle Best Beauty Buys, Laur Klienta 2011 i Kosmetyk Wszech Czasów Wizaż - wow, nieźle!


Moim podstawowym urodowym przykazaniem jest codzienny i dokładny demakijaż twarzy. Oczyszczanie, to przecież pierwszy krok przygotowujący skórę do wchłonięcia dobroczynnych składników zawartych w kosmetykach pielęgnacyjnych. Od żelu myjącego wymagam więc by stosunkowo dobrze usuwał nagromadzone w ciągu dnia zanieczyszczenia i ewentualnie lekki makijaż twarzy (przy demakijażu oczu i tak zawsze wspomagam się mleczkiem i płynem micelarnym). Cetaphil naprawdę świetnie sobie z tym radzi, przy czym jest bardzo delikatny i nie podrażnia. Pozostawia skórę przyjemnie odświeżoną i miękką, nie ma mowy o szczypaniu, pieczeniu, czy innych nieprzyjemnościach. Zapomnijcie też o ściągnięciu, czy napięciu skóry, absolutnie nic takiego się nie dzieje. Emulsja ma neutralny zapach, dlatego nie musicie się obawiać, że go nie polubicie. Konsystencja kosmetyku jest typowa, kremowo-żelowa, bardzo przyjemna dla skóry twarzy. Produkt nie zawiera mydła ani innych drażniących substancji, zatem w ogóle się nie pieni. Mnie akurat to nie przeszkadza, bo i tak świetnie rozprowadza się go po wilgotnej skórze twarzy. Ogromnym plusem jest też jego wydajność, Cetaphilu używam codziennie od trzech miesięcy i na dnie jeszcze całkiem sporo zostało.


Dla kogo przeznaczony jest ten produkt? Jeżeli borykacie się z trądzikiem, nadwrażliwą, suchą i skłonną do alergii skórą oraz cerą po zabiegach dermatologicznych i kosmetycznych, to Wasza buzia pokocha ten kosmetyk. W moim przypadku płyn przyniósł ukojenie po terapii laserowej i wizytach u dermatologa, uspokoił i delikatnie nawilżył skórę. Cetaphil na dobre wdarł się w moją codzienną pielęgnacyjną rutynę i myślę, że szybko go nie zastąpię czymś innym.

Koniecznie napiszcie mi o Waszych sposobach na gładką i czystą cerę! :)

Cool dots

$
0
0

Dzisiejszy zestaw kojarzy mi się z jednym z moich ulubionych nurtów w sztuce, czyli pop-artem. Taka mała, subiektywna interpretacja tego stylu przeniesiona do codziennej stylizacji. Trochę komiksu i koloru. Kropki na spódnicy dominują nad jej skromną formą, a złota biżuteria i wyrazisty makijaż podkręcają cały look. Chyba wyszła z tego całkiem fajna kombinacja, jak myślicie? :)

ENGLISH: I associate this day’s set with my favourite mainstream - pop art. That’s my little interpretation of this style just turned into an everyday stylization. A bit of comic and colour. Dots on a skirt overwhelm her modest form but golden jewellery and sharp make up enhance the whole look. I believe in the end the combination looks quite nice, how do you think?

Tone on tone

$
0
0
BLAZER, TOP, JEANS, BAG, NECKLACE - ZARA
SHOES - CHRISTIAN LOUBOUTIN PIGALLE
WATCH - MICHAEL KORS 5055
 
Na nowo przeprosiłam się z pastelami. O ile w tamtym roku nie mogłam już na nie patrzeć, o tyle po długiej i szarej zimie z nieskrywaną przyjemnością znowu je zakładam. W dodatku w wersji „total look”. Tak, niekonsekwencja to zdecydowanie jedna z moich zalet. Te lekkie, rozbielone i dziewczęce kolory dodają sporo świeżości do naszych szaf. Świetnie prezentują się w towarzystwie zwiewnych tkanin oraz prostych fasonów. Trudno się oprzeć, ale mam nadzieję, że nie przesłodziłam. ;)

Udanego weekendu!


Ikat print

$
0
0

Większość z nas boi się wzorzystych spodni. Dodają niechcianych kilogramów, potrafią być kiczowate, infantylne i… no ok, jeszcze parę innych rzeczy by się znalazło. Coś w tym jest, ale z drugiej strony odrobina szaleństwa chyba jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Macie ochotę na niebanalny motyw? Ikat to coś w sam raz dla miłośników egzotyki. Ten geometryczny i krzykliwy wzór z pewnością nie przypadnie do gustu fankom minimalizmu, ale jeśli jesteście odważne i lubicie eksperymenty, to będziecie zachwycone. Zresztą zawsze można pójść na kompromis i sięgnąć po dodatki, w końcu to one nadają charakter całej stylizacji. Najfajniejsze jest to, że aby znacząco urozmaicić nawet najnudniejszy zestaw, wystarczy tylko jeden element naszej garderoby w ten ciekawy deseń. Odrobina pikanterii, ale bez wielkiej rewolucji. Co Wy na to?

Spider's web

$
0
0

Ta sukienka podbiła moje serce. Ozdobiona misternym wzorem, delikatna niczym pajęcza sieć. Świetnie komponuje się z jasną karnacją. Sprawia wrażenie, jakby była prześwitująca, doskonale imitując przez to skórę. Założyłam do niej długi, oversize’owy płaszcz, który najpiękniej wygląda w ruchu. Materiał, z którego został wykonany jest miękki i lekki, dzięki czemu podczas chodzenia wygląda się wyjątkowo zmysłowo. Wydaje mi się, że dzisiejsza stylizacja to propozycja idealna na wieczór, mam nadzieję, że Wam także się spodoba. Miłej soboty!

Avon cosmetics

$
0
0

Jak widzicie, Avon ostatnio mnie rozpieszcza. Przyznam, że darzę ich ogromnym sentymentem. W końcu moje licealne lata przypadły na okres rozkwitu tej marki. Wówczas były to najbardziej luksusowe produkty, na jakie mogłam sobie pozwolić, a przy tym zupełnie przyzwoite jakościowo. To właśnie z nimi rozpoczęłam swoją przygodę z makijażem. Razem z kumpelami co miesiąc wyczekiwałyśmy na nowy katalog, jak dzieci na upragnioną zabawkę, a najfajniejszym zajęciem na nudnych lekcjach było pocieranie perfumowanych kartek pod szkolnymi ławkami. Ech, to były czasy!


Zawsze lubiłam kolorówkę Avonu. W mojej kosmetyczce nigdy nie może zabraknąć kredki i tuszu Super Shock, czy brązujących kuleczek Arabian Glow. Tym razem również się nie zawiodłam. Do gustu szczególnie przypadła mi konturówka Always on Point. Odcień czerni jest obłędnie głęboki, można się utopić w tej sadzy z piekła rodem. Malowanie to z kolei czysta poezja, tak delikatnego i precyzyjnego kosmetyku chyba jeszcze nie miałam. Pięknie podkreśla oczy, a produkt aplikuje się z niebywałą łatwością. Kreski są trwałe, nie rozmazują się i świetnie wyglądają na powiekach. Rewelka, koniecznie wypróbujecie!

Do błyszczyka Perfect Kiss też poczułam sympatię. Kolor wygląda bardzo naturalnie, jest przejrzysty, a usta mają delikatny połysk. Musze przyznać, że jego dużym plusem jest gęsta konsystencja, która dobrze trzyma się na ustach, nawilżając i fajnie otulając wargi przy każdym ich złączeniu. Zdecydowanie udany produkt!


Ze wszystkich kosmetyków, które miałam okazję przetestować najbardziej zaskoczyły mnie wody toaletowe. Są naprawdę fajne. Idealne na co dzień, takie lekkie i świeże. Mimo, że woń perfum na skórze nie utrzymuje się zbyt długo, to swetry, chusty, czy szale psiknięte nimi, zapamiętują zapach na wiele dni. W moim prywatnym rankingu wygrywa Only Imagine, zaraz za nimi uplasował się City Rush. Ten pierwszy to niezwykle optymistyczny, kwiatowo-owocowy zapach zamknięty w ślicznym flakoniku. Mocno kojarzy mi się z zelonym jabłuszkiem DKNY Be Delicious, które zresztą uwielbiam. Drugie pachnidło jest już zdecydowanie cięższe i bardziej intensywne, od razu wyczuwam słodką (ale nie mdłą!) śliwkę. Ma w sobie coś kuszącego, ciepłego i kobiecego. Jest nowoczesny, a równocześnie elegancki. Bardzo interesujący zapach, który wywarł na mnie pozytywne wrażenie.


A Wy, macie swoje ulubione kosmetyki tej firmy? Chętnie poczytam o Waszych faworytach i doświadczeniach z marką Avon. :)

Hello May

$
0
0
SKIRT - BOUTIQUE
BODYSUIT - GANNI
SHOES - VALENTINO
BAG - ZARA
SUNGLASSES - PRADA
NECKLACE - ASOS

Elegancka, drapowana, wykonana z jedwabiu, ze sporym wycięciem, które kusząco eksponuje nogi. Całe wieki szukałam takiej spódnicy i jak dotąd to zdecydowanie mój ulubiony wiosenny ciuch. Długość maxi, od wielu sezonów jest niekwestionowanym hitem. To wygoda i praktyczność. Zwiewna spódnica do kostek ukrywa mankamenty, ale też uwydatnia nasze atuty. W zależności od kroju i fasonu tuszuje lub udaje biodra, podkreśla talię, automatycznie dodaje szyku. Niezwykle ważne jest, aby zachować proporcje, więc góra nie powinna mieć zbyt dużej objętości. Ja postawiłam na body, ale spódnica maxi równie dobrze będzie wyglądać w towarzystwie prostego t-shirtu, który nada jej nonszalanckiego charakteru, a w połączeniu ze swetrem wyczaruje nastrój retro. Dla mnie sto procent kobiecości! 

My head is a jungle

Flawless face

$
0
0

Czysta, świeża i promienna. Każda kobieta marzy o cerze idealnej, ale niewiele z nas może się taką pochwalić. W moim przypadku głównym problemem są drobne niedoskonałości i pozostałości po trądziku. Na szczęście w porę odkryłam, jak dobroczynny wpływ na moją skórę może mieć terapia laserowa. Z dnia na dzień widzę poprawę, na razie jednak mankamenty koryguję za pomocą makijażu.


Przed rozprowadzeniem podkładu odpowiednio przygotowuję twarz. Musi być oczyszczona i dobrze nawilżona. Dodatkowo przecieram skórę wacikiem nasączonym płynem micelarnym. Czekam chwilę, aż nałożone wcześniej produkty się wchłoną, po czym punktowo aplikuję korektor Laura Mercier Secret Camouflage, a dopiero później fluid. Zazwyczaj jest to Estee Lauder Double Wear, ale na co dzień często zamieniam go na tańszy substytut Revlon Colorstay. Istotne jest, aby podkład i korektor były dobrze dobrane do naszego rodzaju i koloru skóry.


Później stosuję korektor pod oczy. Jednym z moich ulubionych jest Magic Concealer Helena Rubinstein. Jest naprawdę magiczny! Świetnie kryje nawet największe cienie, a przy tym ma lekką konsystencję. Bardzo łatwo się rozprowadza i nie podrażnia wrażliwej skóry wokół oczu.


Ok, teraz pora na puder sypki. Bardzo lubię te transparentne, np. Vichy Dermablend Fixateur albo Inglot. Wprawdzie nie mają właściwości kryjących, ale za to doskonale stapiają się z odcieniem cery i - co ważne - nie zmieniają koloru podkładu, a jedynie utrwalają go i utrzymują na właściwym miejscu. Po prostu idealnie wykańczają make-up. Taki puder stosuję z umiarem, głównie na problematyczną i lubiącą najbardziej się przetłuszczać "strefę T". W moim przypadku, nałożony na resztę twarzy sprawia wrażenie skóry wyglądającej na suchą, od razu widoczne stają się też zmarszczki mimiczne. Cera wygląda na szarą i zmęczoną, a nie o taki efekt przecież chodzi.


A jeśli już mowa o tak bardzo pożądanej przeze mnie delikatnej poświacie, to nie mogę nie wspomnieć o korektorze rozświetlającym YSL Touche Eclat i wypiekanym pudrze nabłyszczającym MAC Mineralize Skinfinish. Ten pierwszy stosuję na centralne partie twarzy, tak, by rozprowadzić produkt w kształt krzyża. Cera wygląda wtedy na świeżą i bardziej wypoczętą. Na skroniach, szczycie kości policzkowych, pod łukiem brwiowym, czy w kącikach oczu świetnie prezentuje się ten drugi. Wystarczy delikatne muśnięcie, a efekt "glow" gwarantowany.

Napiszcie, jakie są Wasze sposoby na pięknie wyglądającą cerę. :)

Pretty Fly

$
0
0

Pamiętacie te sandały? W tamtym roku nie do końca przypadły Wam do gustu. Nie da się jednak ukryć, że białe buty wróciły do łask i robią niezły szum w naszych garderobach. W tym sezonie nie straszne mi więc niezrozumiałe spojrzenia uprzedzonych przechodniów. Noszę je dumnie i najchętniej komponuję z monochromatycznymi ubraniami. Pożądane biele, szarości i czerń - czyli umiar przede wszystkim.

Ostatnio mam również niemałą obsesję na punkcie luźnych spodni. Najfajniejsze są te, o nieco podwyższonej talii, z lekko zwężanymi nogawkami. Nadają się zarówno do pracy, jak i na imprezę. Takie same, lecz wzorzyste, mogliście zobaczyć u mnie kilka postów wcześniej. Hmmm... coś czuję, że na tych dwóch parach się nie skończy. ;)

PS. Kto z Was wybiera się dzisiaj na krakowskie Czyżynalia? Ja już przebieram nogami i nie mogę się doczekać wieczornych koncertów. Mam nadzieję, że Guano Apes i Within Temptation dadzą czadu! :)
ENGLISH VERSION:

Well worn

$
0
0
SHIRT - MISSGUIDED
T-SHIRT - STRADIVARIUS
JEANS, BAG - ZARA
CONVERSE SHOES - SCHAFFASHOES
BELT - OGIO DESIGN
BRACELETS - SIX
NECKLACE - BACKSTAGE*
WATCH - MICHAEL KORS

Dzisiaj możecie zobaczyć zestaw, który założyłam na Juwenalia. Koncerty to przede wszystkim mnóstwo dobrej zabawy wśród znajomych i ekscytacja, że zobaczymy na żywo ulubionego wykonawcę, czy ukochany zespół. Szkoda więc zawracać sobie głowę niewygodną stylizacją, gdy dookoła tyle się dzieje. Jednak nawet tam, gdzie muzyka jest najważniejsza można postawić na świetny wygląd i czuć się znakomicie. Oczywiście lepiej odpuścić sobie szpilki i eleganckie ubrania, które zupełnie nie pasują do klimatu, jaki panuje na tego typu imprezach. Błoto i siedzenie na trawie nie będą też sprzyjać naszym białym ciuchom. Ja najchętniej stawiam na praktyczny i nieśmiertelny jeans. Możliwe, że luźna koszula w kratę nie jest oryginalną opcją, ale bardzo ją lubię i wiem, że Wy również. Natomiast buty były dla mnie najprostszym wyborem. W przypadku trampków stylizowanych na zniszczone miałam pewność, że nawet nadepnięte przez wielkie glany nie zniszczą się, bo w końcu i tak już na takie wyglądają. Zawsze dużą uwagę zwracam na dodatki. Ten pasek kupiłam na kiermaszu hand made - leżał, pachniał i czekał na przygarnięcie. Po prostu nie mogłam przejść obok niego obojętnie. Utrzymany w męskim stylu  i wykonany z genialnej jakości skóry naturalnej. Świetnie podkreśla niechlujny fason spodni.

Korzystając z okazji, pozdrawiam wszystkich czytelników bloga, z którymi miałam okazję zamienić kilka słów podczas Czyżynaliów. Byłam zaskoczona, że tyle osób mnie rozpoznało. Strasznie miło było Was poznać! :-)

Le Parfum

$
0
0

Niektórym perfumom należy dać trochę czasu zanim odkryją przed nami całe swoje piękno, obezwładnią nas i uwiodą. Zapach Elie Saab Le Parfum nie od razu mnie zachwycił. Owszem, miał wiele z tego, co lubię w perfumach (jaśmin nieźle daje tu po nosie!) i już od pierwszych nutek zwietrzyłam w nim ogromną klasę oraz wytworność, jednak uznałam, że to nie to, czego szukam. Brakowało mi po prostu przeświadczenia, że to zapach dla mnie. Wydawał mi się wówczas zbyt ciężki, za słodki i jakoś tak jednoznacznie zakwalifikowałam go jako pachnidło idealne dla starszych pań. Wieczorem, nieoczekiwanie poczułam cudowną i delikatną, ale jednocześnie dobrze wyczuwalną woń. Kiedy w końcu zlokalizowałam źródło zapachu, którym był mój - wcześniej spryskany - nadgarstek, byłam strasznie zdumiona. Trwałość perfum jest bardzo dobra, na mojej skórze utrzymują się około siedmiu godzin. Zapach nie ciągnie za sobą metrowego ogona, nie męczy otoczenia, nie jest duszący i szczególnie intensywny. Otacza natomiast swoją nosicielkę subtelną i niebiańską aurą, kroczy za nią skromnie, ale z ogromnym szykiem. I za to właśnie go pokochałam!


Pale pink

$
0
0

Kiedyś, dawno temu, chciałam kupić sobie idealną parę boyfriend jeansów. Przeszukałam asortyment wszystkich znanych mi sklepów i nic. Nigdzie nie było takich, które chociaż w połowie spełniałyby moje oczekiwania, dlatego odpuściłam. Nie wiem jak to możliwe, że teraz napotykam się na nie dosłownie wszędzie. W dodatku połowa z nich może liczyć na łatkę "wymarzone". Ich fason jest specyficzny, wiem. Może i wyglądają na za duże, skracają nogi, czy dodają parę kilogramów, ale chyba przyznacie, że fajnie czasami odpocząć od obcisłych i wszędobylskich rurek. Wybaczcie mi więc moje chwilowe zauroczenie szerokimi portkami. No kurczę, muszę się nimi nacieszyć!

Mam nadzieję, że mieliście cudowny weekend! :)

Army of lovers

$
0
0
JACKET - PULL&BEAR
 
T-SHIRT - ZOE KARSSEN
 
SKIRT, SHOES - TOPSHOP
 
BAG - ZARA
 
SUNNIES - RAY-BAN WAYFARER
 
WATCH - MICHAEL KORS

Co słychać? Jak spędzacie długi weekend - obijacie się, czy może wręcz przeciwnie?

W Tarnowie pogoda dziś wyjątkowo zmienna, dlatego ja bez wyrzutów sumienia oddaję się słodkiemu lenistwu. Zostawiam Was z nowym postem i zmykam. Miłego wieczoru! :)

Cetaphil

$
0
0

Moją przygodę z kosmetykami Cetaphil rozpoczęłam od emulsji micelarnej. Wywarła na mnie tak dobre wrażenie, że postanowiłam przetestować całą serię produktów tej firmy. Standardowo zachwycają mnie lekką konsystencją, formułą bez środków zapachowych i tym, że nie zatykają porów. Do ich zalet można też zaliczyć nawilżanie i ochronę skóry przez cały dzień.


Wypróbowałam balsam do twarzy i ciała, emulsję oraz lipoaktywny krem nawilżający. I to właśnie ten ostatni jest moim ulubieńcem. Regeneruje, chroni i nawilża skórę uszkodzoną w przebiegu schorzeń dermatologicznych i po zabiegach medycyny estetycznej. Ma gęstą konsystencję, ale nie bardzo twardą, czy zbitą. Najlepiej rozgrzać go najpierw w dłoniach, a potem wklepać w całą twarz codziennie rano i/lub wieczorem. Po zastosowaniu buzia jest gładka, bardziej promienna i wygląda zdrowo. Uwielbiam to uczucie, kiedy moja skóra jest miękka niczym aksamit. Krem jest naprawdę genialny, świetnie współpracuje ze wszystkimi podkładami, które na niego nakładam. Najbardziej jednak lubię w nim to, że budząc się rano, cera jest wspaniale uspokojona, a zaczerwienienia w znacznym stopniu znikają. Do ideału brakuje mi tylko filtra przeciwsłonecznego, ale i tak jestem w stanie mu to wybaczyć.


Pozostałe dwa wynalazki również z ogromną przyjemnością zużyję do ostatniej kropli. Dermoprotektor najchętniej nakładam na plecy, kolana i łokcie. Natomiast emulsję najczęściej aplikuję rano, na zmianę z Cetaphil PS. Kosmetyki mają za zadanie głęboko nawilżać, wygładzać skórę i chronić jej naturalny płaszcz lipidowy. Przyznam, że przy regularnym stosowaniu wywiązują się z tego znakomicie. Są niezawodne, a moja sucha i wrażliwa skóra potwierdza - to będzie romans na dłużej! ;-)

Viewing all 82 articles
Browse latest View live